Nigdy więcej nie kupię biletu na płytę w Atlas Arenie. Na trybunach zabawa może mniejsza, ale przynajmniej coś widać. |
Support - Hawk Eyes - mało znany angielski zespół rockowy (?), 'mało znany' jest określeniem szalenie mylącym. 6,721 like'ów na fejsbuku (poza tym chyba nie mają oficjalnej strony). Dla porównania nasz rodzimy Hunter ma ponad 51 tysięcy like'ów (i swoją stronę www :)).
Ale nie o to chodzi, grają po całej Europie, głównie za sprawą Systemu, ale nie tylko, mają fanów, więc nie im grają. Ich muzyka jest strasznie monotonna. I wcale nie dlatego, że nie znam, nie lubię i krytykuję, a dlatego, że nie znam (jestem obiektywna) i przede wszystkim mam uszy i całkiem dobrze słyszę. Każdy utwór był podobny do poprzedniego, wokalista jak wokalista, muzycy może i grają poprawnie, ale bezbarwnie. Niemniej występ się bardzo spodobał, zwłaszcza samym muzykom. Na swoim fanpage'u zamieścili aż 7 postów (i jeden znaczniczek) zapraszających/komentujących (awesome'ujących) /wspominających zdarzenie i (przejrzałam ich stronę dobrze, więc mogę stwierdzić) jest to liczba duża na tle innych wydarzeń, w których brali udział. No ładnie ładnie, niech tak nas zapamiętają, jak nas sobie stworzyli.
POLANDPOLANDFUCKINGAMAZINGFUCKINGAMAZINGPOLANDLOSTFORWORDS
Na tym filmiku nie czuć do końca tej atmosfery, ale początek był najlepszy.
Najgorsze, co można zrobić przed koncertem to znaleźć setlistę z trasy. Nie ma już zaskoczenia i nie ma oczekiwania na swój ulubiony utwór. Ale z drugiej strony, nie czujemy zawodu, jeśli wcześniej wiemy, że go nie zagrają. Są więc plusy i minusy.
Setlista pełna po brzegi.
Zaczęli idealnie utworem Aerials, a skończyli Sugar. Nie zabrakło też najbardziej znanych utworów jak B.Y.O.B, Toxicity, Chop Suey czy Hypnotize.
Dyskutowanie o setliście to jak pytanie: jabłko czy gruszka? Chyba, że mamy na myśli wielkość. Koncert był dłuższy niż krótszy, 25 utworów granych praktycznie bez przerwy, pojawiło się kilka wstawek, coś powiedział Daron (coś nawet zażartował w nawiązaniu do koncertu z 98'), więcej mówił Serj.
Kontakt z publicznością raczej minimalny, ale nie policzyłabym im tego na minus. Na koncert przychodzę, aby posłuchać muzyki, utworów, więc niech grają. Jeśli oczekiwałabym przemówień, włączyłabym obrady sejmu.
Bisów nie zagrali. Oczywiście nie dlatego, że nie nas nie lubią. To są ich zwyczaje sceniczne i tyle.
Koncert był idealny. Nie ma żadnego porównania pomiędzy muzyką odtwarzaną z CD i tą, graną na żywo.
Na koncercie jest tryliard razy lepiej.
Shavo wrzucił FILMIK na swój Instagram, chyba z kalkulatora, ale liczą się emocje, nie jakość.
John wkleił na swojego fejsa Chilling in Poland :).
Na stronie zespołu nadal ostatnia aktualizacja to koncert w Polsce.
Polecam przeczytanie tego, bo nie wiem, o co kaman.
A potem tego, bo poprawia humor.
To też poprawiło mi humor. Śmieszneee. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz