piątek, 16 sierpnia 2013

SOAD i (kolejny raz) co z tą Polską?

Rzadko czytam komentarze pod artykułami, wydarzeniami na fejsie, postami na blogach, bo boję się obecnej tam polaczkowatości. Nie wiem, czego ona jest wyrazem.
Koncert zespołu System of a down w Łodzi. Na jakimś blogu ukazała się jego recenzja. Mnie osobiście przypomina kartkę wyrwaną z pamiętniczka szóstoklasisty – sfrustrowanego introwertyka – który kocha, lecz odkrył, że CHYBA(!) nie jest kochanym. Nie będę przytaczać licznych skarg na wszystko, co było nie tak, bo ich poziom merytoryczny był o wiele niżej niż Raczki Elbląskie. Ale ja nie o tym. Pod wpisem był komentarz, który przypomniał mi dyskusje, które prowadziłam ze znajomymi jakieś 6 lat temu (czyli dokładnie wtedy, kiedy nie mogłam udzielać nikomu korepetycji z życia, bo niewiele ogarniałam). Dyskusje, że Polska to gówno, nic tu nie ma, nikt nie przyjeżdża, zadupie, zaplecze cywilizacji, gówno gówno, trzeci świat.
Teraz wiem, że wcale tak nie jest i nie było tak wtedy.
Nie możemy cieszyć się z tego, że przyjeżdża kolejna „gwiazda” światowej muzyki, bo przeciera szlaki, otwiera nasze drzwi dla innych zespołów. Nie możemy się z tego cieszyć, bo tak nie jest.
To, że SOAD nie był w Polsce 15 lat to jest całkowicie zrozumiałe i wytłumaczalne.
Nie mieli za czym tęsknić po ich pierwszym koncercie w Polsce. Poza tym, może nie wszyscy pamiętają, ale działalność zespołu została zawieszona na pięć lat, więc w sumie można powiedzieć, że nie byli w Polsce tylko dziesięć lat. Moim zdaniem krótko, jak na zespół, który został obrzucony żarciem i wygwizdany. Nie wiem, jakie świnie wtedy chodziły na Slayera… słabo słabo Polaczki.
A jaka jest kolejna oznaka polaczkowatości? Poczucie (nie swojej) winy. Jakiś fanklub SOADu planował publicznie, bo za pośrednictwem fejsbuka, akcje na koncert. Skoro publicznie, na totalnie otwartej grupie, poczułam się zaproszona do czytania. Nie przytoczę ich, bo nie chcę komentować. Jeden z pomysłów - nie pamiętam już czy formą było skandowanie, czy jakiś wielki napis - mniej więcej chodziło o hasło: PRZEPRASZAMY ZA 98’.
(Wiedziałam, że pojawi się w  tym poście jakieś wyliczenie.)
Po pierwsze, o co do cholery chodzi?
Po drugie, co z tą Polską? (Haha)
Poważnie.
ALE po trzecie, ja niczym nie rzucałam (i nigdy bym nie rzuciła!), więc nie będę przepraszać.
Po czwarte, chyba SOAD wie, że minęło już prawie pokolenie od 98’, a w Polsce są setki tysięcy fanów.
Po piąte, to jest normalne, zespół nie był znany - zjechali go, jest znany – kochają go.
Wszystko się wyjaśniło, muzycy przyjeżdżają na koncert, więc nie liczą, że dostaną kanapką po ryju, więc my też nie zachowujmy się tak, jakbyśmy w szkatułce na biżuterię trzymali okruszki tej piętnastoletniej kanapki.

Wracając. W Polsce drzwi zostały już dawno otwarte. Przykładów jest ho ho ho, ale mogę wymienić kilka.
Co kilka lat przyjeżdża np. Korn (2011 – grali na Ursynaliach (bilety za 30 zł!), w 2012 też przyjechali, 2013 też), Slayer, Metallica, Megadeth. W tym roku można było pojechać na Woodstock na Anthrax, Sabaton na Czyżynaliach (w zeszłym roku też grali na Woodstocku), Motohead na Ursynaliach, grał Iron Maiden w Gdańsku i Łodzi. No i teraz SOAD.
Nie narzekajcie.

(Dobry koncertowy kalendarz - efest.pl )
Na koncertach czy festiwalach w tym roku pojawili się też:
Depeche Mode, Slayer, Rammstein, Korn, Airbourne, Mastodon, Misfits, Billy Talent, P.O.D, Gentelman, Soilwork, Helloween, Sodom, Guano Apes, Within Temptation, Entombed, Bullet For My Valentine, Parkway Drive, Paramore, Thirty Seconds To Mars, HIM, 3 Doors Down, Leningrad (!), Kaiser Chiefs, Franz Ferdinand, Florence And The Machine, The Cribs, Regina Spektor, Wu-Tang Clan, The Smashing Pumpkins, Editors, Blur, Crystal Castles, Arctic Monkeys, Skunk Anansie, Quuens Of The Stone Age, Kings Of Lion, Archive.
Wymieniłam tylko te, które pamiętam, ale było ich z pewnością więcej.
Do końca roku będzie jeszcze kilka dobrych koncertów, tematycznnie np. Serj Tankian - zagra w Polsce dwa razy w październiku).
Dla każdego coś się znajdzie. Była też Lana del Rey, była Rihanna.
Madonny w tym roku nie było, ale ostatnio jest chyba w Polsce średnio co dwa lata.
Niech nikt nie mówi, że SOAD przeciera ścieżki innym muzykom bo to jest wielka nieprawda. Kiedy Malakian miał 9 lat, Ironi grali na polskim weselu w Adrii.
Polecam, jeśli ktoś nie widział, dokument „Historia polskiego rocka”, tam to faktycznie przecierali ścieżki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz