To był jeden z nielicznych momentów, kiedy pomyślałam, że dzieci są fajne. Fajniejsze, niż dorośli.
Po pierwsze, że szczęśliwi.
Po drugie, że czarny i biały razem.
Po trzecie, że chłopcy za rączki (dobra, nie będzie o gejach :D).
Pomyślałam też sobie, że fajnie, że żyję w czasach, kiedy nie ma rasizmu i wszyscy są tacy szczęśliwi.
Chwilę później uświadomiłam sobie, że gówno nie prawda.
Mam takie ogólnonarodowe marzenie. Jedno. Wcale nie chcę, żeby każdy miał pracę, żeby podatki były niskie, jak nasze poczucie wartości, żeby słońce świeciło jak w Bułgarii, a politycy zarabiali tyle, co szwajcarscy. Nawet nie chcę, żebyśmy byli mądrzejsi, jako naród. Chciałabym tylko, żeby każdy z osobna, ale też żebyśmy wszyscy razem byli bardziej tolerancyjni.
Rozwiązałoby to milion problemów, skończyłby się największy polski ból dupy o gejów, Żydów i takich tam... ludzi.
Ten post miał być o gender. O tym, że to patologia i że jestem przeciw.
Ale! Zło konieczne nastąpi, bo nastąpić musi. Taka kolej rzeczy. Zastanawiam się tylko, co może dobrego płynąć razem z tym genderowym szambem.
Mam dużo wniosków, ale na ten post trzeba będzie chwilę poczekać.
Mało mnie w życiu może zszokować, więc dziś się tylko zdziwiłam.
Nie znałam portalu wsumie.pl do dziś. Nadal go nie znam, bo nie mam czasu czytać wszystkiego, co jest w internecie. Podobnie wpolityce.pl (linki do artykułów). Nie mniej jednak, pewne fakty w artykułach są tak akcentowane, że widać poglądy redaktorów.
Nie chodzi o poglądy, a jedynie o sam fakt. Każdy myślący człowiek nie potrzebuje sugestii, czy coś jest fuj czy super ekstra. Zresztą, każdy może mieć własne poglądy.
Artykuł, jaki dziś przeczytałam dotyczy edukacji genderowej. "Równościowe przedszkola" uczą dzieci, że dziewczynka powinna bawić się samochodami, chłopiec lalkami. Chłopców należy przebierać za dziewczynki, a dziewczynki za chłopców.
zdjęcie z fejsa, zabawne, Ruch Wkurwionych. |
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że autorki nie zalecają, aby informować o programie rodziców:
"Szczególnie ważne jest więc, by pamiętać, że rodzice nie są do końca tymi, którzy powinni ostatecznie decydować, czy w przedszkolach powinno się pracować na rzecz równouprawnienia, ponieważ często nie posiadają oni fachowej wiedzy na ten temat i sami również kierują się stereotypami" -można przeczytać w poradniku "Równościowe przedszkole". MEN ma w dupie protesty rodziców, bo za program odpowiada dyrektor przedszkola w porozumieniu z rodzicami. Także nauczyciele mogą uczyć dzieci, czego chcą. W przypadku tych przedszkoli muszą dzieci pozbawić płci i nadać im nową, bo na to dostali pinionżki z unii. MEN nie komentuje także tego, jak cała sprawa się ma do Konstytucji RP (Art. 48. 1. Rodzice mają prawo do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.). Jeśli dziecko chce sobie wybrać płeć, czy wyznanie to niech wybiera, ale kiedy będzie pełnoletnie. Na pewno nie w przedszkolu.
Co jeszcze mogę tu napisać? No niewiele.
Wklejam to, jak ciekawostkę, nic dla hejtingu.
Można nawet kupić za 30$ w wersji książkowej Switcheroo book.
Jeśli polecam już, to także inne jej projekty, bo mnie totalnie jarają w przeciwieństwie do gender studies. Nie czuję tego totalnie, nie ogarniam, jak można się tym jarać. wow!
Trochę luzu, nie ściskać pośladów!